Kamienica na Smuli jest jednym z najbardziej niesamowitych miejsc w całej Warszawie. Skupienie wielu znajomych na przestrzeni 100m2 powoduje iż spotkanie na kawę oznacza przejście się w kapciach przez klatkę a zaproszenie na kolację zapukanie do sąsiedniego mieszkania. Akademicka organizacja przestrzeni w klimatycznej, przedwojennej kamienicy z zachowaniem swoich czterech kątów i chociażby swojego ustawienia talerzy w szafce, tworzy idealnie przyprawioną kombinację bliskości i odrębności. Bo każdy ma towarzystwa tak w sam raz, tyle na ile potrzebuje. Gotowanie zaś, a raczej jedzenie pyszności wzajemnie przygotowywanych jest najbardziej spajającym ogniwem. Nieważne czy jest to wspólne picie herbatki, gotowanie wykwintnej kolacji czy też szybka kawa przed pracą. I stąd pomysł samego bloga. W końcu ja mam chęci, Paweł pomysły a Izzy jedyny działający piekarnik!


Jak to mawiała Julia Child: Bon appétit!

niedziela, 7 listopada 2010

Mediterranean Pissaladière czyli tarta po włosku!

Po czekoladowym początku dnia trzeba było odmiany. Kiedyś w berlińskim supermarkecie udało mi się ustrzelić dwa opasłe tomy książek kucharskich wydawnictwa Parragon. Jedna to Italianische Kuche a druga to Schnelle Gerichte. Przepisy są nieskąplikowane, mają piękne ilustracje i generalnie nie zajmują zbyt wiele czasu. Do tego zawsze jest to dobra okazja do poćwiczenia niemieckiego i to  z przyjemnością.


Mediterranean Pissaladière

Ciasto:
225g mąki
125g miękkiego masła
pół łyżki soli
2 łyżki świeżo startego parmezanu
1 jajo
2 łyżki zimnej wody

Nadzienie:
2 łyżki oliwy
1 duża cebula, pokrojona w krążki
2 wyciśnięte ząbki czosnku( w oryginale jest jeden)
400g pomidorów z puszki z sosem
4 łyżeczki koncentratu pomidorowego( w oryginale są 4 łyżki tego koncentratu
1 czerwona papryka
2 łyżeczki tymianku (w oryginale jest świeży tymianek, ale takiego nie posiadałyśmy)
8 zielonych oliwek pokrojonych w krążki (tu kolejna zmiana, w oryginale jest 6 oliwek i to czarnych, ale niestety takowych obecnie w lodówce nie miałam)
świeżo tarty Parmezan do posypania.

Mąkę przesiać i zagnieść z masłem do uzyskania gładkiej masy, dodać sól, tarty parmezan oraz jajo. Do tego wszystkiego jedną łyżkę zimnej wody i dokładnie zagnieść. Jeśli ciasto się zanadto kruszy można dolać jeszcze jedną łyżkę wody. Zagniecione ciasto owinąć folią spożywczą i włożyć do lodówki na 30 min.

Nadzienie:
Oliwę rozgrzać w rondelku, dodać cebulę i czosnek i dusić przez 5 min. Dodać rozdrobnione pomidory z puszki, wymieszać i dusić na małym ogniu przez kolejne 10min. Na koniec dodać koncentrat pomidorowy i zestawić z ognia.
Paprykę przekroić na pół, usunąć gniazda nasienne. Obie połówki ułożyć na blasze i zapiekać przez ok. 15-20min(ja grillowałam jakieś 25min, ale już chyba wszyscy wiedzą że nasz piekarnik jest specjalny). Zapiekać dopóki podstawa nie zacznie być czarna. Ostudzić i pokroić na długie plastry.

Ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować i przełożyć do formy o średnicy 24cm. Włożyć do piekarnika. Zapiekać 10 min w temperaturze 200stopni pod przykryciem z folii aluminiowej. Po tym czasie zdjąć folię i piec przez kolejne 5 min. do zbrązowienia ciasta...

Po wyciągnięciu ciasta, na całość wyłożyć pomidorowy sos. Na całości ułożyć pokrojoną w paski papryczkę. Dodać resztę składników czyli paprykę, oliwki i tymianek oraz odrobinę soli.

Pissaladiere trzeba piec przez kolejne 15min. Zostawić do wystygnięcia i serwować!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz